Autor |
Wiadomość |
twaróg
Filolog
Dołączył: 12 Sie 2006
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z pokeball'a
|
Wysłany:
Pią 12:05, 06 Lut 2009 |
|
No to w ramach zakończenia dyskusji na tema "Cloverfield", powiem, że zgadzam się z agropolem, chociaż jeśli chodzi o efekty, owszem-ciekawe, ale czy w dobie dzisiejszej kinematografii jest to coś niezwykłego? Wydaje mi się, że to już nie te czasy gdy ludzie zachwycali się błyskiem technologicznym, jak wtedy, gdy Freddy Kruger zamieniał się w wielkiego węża i pożerał dzieci
"Nocny pociąg z mięsem" - film ciekawy i w miarę trzymający w napięciu. Fotograf próbuje dowiedzieć się kto i dlaczego morduje ludzi w metrze. Fajne lecz dosyć rzadkie kanibalistyczne efekty ala Hostel czy Frontiers. Jedynym większym mankamentem jest jak zwykle po co, skąd i dlaczego...-moja ocena: 6/10
"Mała Moskwa"-nie oglądałem, ale gościu z pokoju obok mówił, że fajny...patrząc na niego, ocena 7.5/10
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez twaróg dnia Pią 21:56, 06 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
Bush_Docta'
Filolog
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 614
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Holy Mount Zion ;)
|
Wysłany:
Pią 21:13, 06 Lut 2009 |
|
Twarogu drogi, dyskusja się kończy kiedy naprawdę się kończy, a nie kiedy Ty powiesz, że się kończy Tak psioczycie na tego "Cloverfielda" jakby ktoś Wam obiecał zupełnie nowe doznania w sferze efektów specjalnych. (Chociaż, jak już wspomniałem, nie zapoznawałem się z zapowiedziami więc może i tak było ). W dodatku agropol narzeka na fabułę. No błagam Cię.. chcesz dobrej fabuły obejrzyj ambitniejsze kino. Tutaj chodzi o rozrywkę, akcję, dobrą zabawę itp.
"Pociąg z mięsem" - hmm, obejrzałem częśc. Czemu tylko częśc to można się domyslic.. nie wytrwałem więcej
Ps. Twaróg odpisz na ma zapytanie, will ya?
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
twaróg
Filolog
Dołączył: 12 Sie 2006
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z pokeball'a
|
Wysłany:
Pią 21:55, 06 Lut 2009 |
|
Drogi Doktorku, mam te filmy na kompie...będę we wtorek w Olsztynie to Ci je chętnie podrzucę...i jeśli chciałbyś coś jeszcze to śmiało wal do mnie:)
i tak na świeżo:
"Changeling"- doskonała rola Angeliny "the almighty lips" Jolie. Historia oparta na faktach. Dziecko zostaje porwane, a gdy się odnajduje, okazuje się, że to nie jest to samo dziecko, lecz skorumpowana policja robi co w jej mocy, by wykazać, że to jest ten sam chłopiec. to tak trochę fabuły . Film trwa ponad 2 godziny ale naprawdę warto. Ocena- 8.0/10
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
agropol
Moderator
Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dydybongidągidydągi
|
Wysłany:
Pią 23:49, 06 Lut 2009 |
|
Bush_Docta' napisał: |
Tutaj chodzi o rozrywkę, akcję, dobrą zabawę itp. |
I nic z tego w satysfakcjonującej ilości również nie doświadczam
Ps. W końcu dobrałeś avatara pasującego do twojego name'a jak i aparycji
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Bush_Docta'
Filolog
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 614
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Holy Mount Zion ;)
|
Wysłany:
Sob 19:12, 07 Lut 2009 |
|
agropol napisał: |
I nic z tego w satysfakcjonującej ilości również nie doświadczam |
Powód może byc tylko jeden - dziadziejesz.
agropol napisał: |
Ps. W końcu dobrałeś avatara pasującego do twojego name'a jak i aparycji |
You want some of dis.. bitch?!
A teraz parę bajek!
MADAGASKAR 2 ( MADAGASCAR: ESCAPE 2 AFRICA, 2008)
Tej animacji nie trzeba nikomu przedstawiac. "Magadaskar" jest już nieodłączną częścią popkultury, nie dziwi więc pojawienie się sequela, nie zdziwi też produkcja kolejnych części. To samo przecież dzieje się ze "Shrekiem" czy "Ice Age" (Ciekawe czemu nie zrobili kontynuacji "Pokahontaz" lub "Bambiego"? ). Tym razem, jak wskazuje sam tytuł, nasi bohaterowi lądują w swej ojczyźnie, czyli Afryce. Czarny Ląd, jak się okaże, ma wiele zalet jak i wad, i również tym razem Alex i reszta będą musieli stawic czoła niewiarygodnym problemom, przy okazji dowiedzą się co nieco o życiu oraz zacieśnią swą przyjaźń (lub nawet miłośc! ).
Nie będę ukrywał, że i w tym wypadku odwieczna prawda (nie licząc kilku wyjątków) o sequelu się sprawdza. "Madagaskar 2" jest gorszy od poprzednika. Fabuła jest bardziej skomplikowana, ale wcale nie wychodzi to filmowi na dobre. Za dużo jest tu moralizowania, serwowania banałów typu: przyjaźń jest ważna; każdy z nas jest wyjątkowy itp. W dodatku jest to spłycone do poziomu brodzika prysznicowego Należy jednak pamiętac, że jest to film animowany, duża częśc widowni to dzieci, które nie skumają wyrafinowanych metafor, więc mogę na to przymknąc oko. Mimo powyższych zarzutów, film warto zobaczyc bo dostarczy nam sporo śmiechu. A zrobią to głównie pomysłowe pingwiny i pewny swej wielkości, król Julian. Większośc ich tekstów czy zachowań po prostu zwala z nóg . O dubbingu nie wspominam bo już staje się regułą, że jest bardzo dobry.
Ocena: 6,5/10
SEZON NA MISIA 2 (OPEN SEASON 2, 2008)
Kolejny film animowany, kolejny sequel. W przeciwieństwie do "Madagaskaru" mniej popularny. Szczerze mówiąc to pierwszy raz się z nim zetknąłem oglądając omawiany film. Z pierwszą częścią nie miałem do czynienia, nie wiedziałem z czym to się je, ale film obejrzałem i bardzo pozytywnie się zaskoczyłem. Jeśli jedynka jest jeszcze lepsza lub chociaż trzyma poziom to muszę zobaczyc.
Taka mała dygresja dotycząca dubbingu; przed seansem "Madagaskaru" puszczany był trailer właśnie "Open season 2", oczywiście w polskiej wersji. Ja film oglądałem w oryginale i Wam polecałbym to samo. Nie mówię, że dubbing jest zły, chodzi o to, że w oryginale jedna z postaci, jamnik Mr. Weenie (adekwatne imię jak dla jamnika tak btw ) mówi genialnym połączeniem niemieckiego z angielskim, co samo w sobie jest bardzo zabawne. Dodajmy do tego inne zwierzątko z misiowej ferajny (nie wiem co to jest. Sowa? Szop? Krzyżówka obu? ) władające soczystym szkockim akcentem i wiadomo, że w tym wypadku, dubbing odbierze nam sporo.
Tak patrzę na filmwebową ocenę (5,87) i przecieram oczy ze zdumienia. Narzekają na przykład rodzice, że film nie nadaje się do oglądania przez małe dzieci, że za dużo przemocy und bollocks, shite, bollocks. Czego się spodziewaliście, teletubisiów? (Agro, ciekawe co by powiedzieli na "Free Jimmy", w końcu to też kreskówka ).Trudno, żeby film opierał się na żartach w stylu ślizg na skórce od banana, byle dzieciak się mógł pośmiac ;] Nie zważajcie więc na ocenę, film jest świetny. Dużo czarnego, inteligentnego humoru, mało smęcenia i prawienia banałów. Polecam z czystym sercem (chyba, że macie 9 lat hehe).
Ocena: 7,5/10
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
agropol
Moderator
Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dydybongidągidydągi
|
Wysłany:
Nie 9:03, 08 Lut 2009 |
|
Bush_Docta' napisał: |
Powód może byc tylko jeden - dziadziejesz. |
Nie. Dojrzewam filmowo
Bush_Docta' napisał: |
(Ciekawe czemu nie zrobili kontynuacji "Pokahontaz" lub "Bambiego"? ). |
W pierwszym przypadku Górniakowa straciła głos i nie miał kto zrobić polskiej ścieżki dźwiękowej, a w drugim Bambi przecież zginął/ęła/ęło Chyba, że coś w stylu: Bambi 2- wojna zaświatów
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
twaróg
Filolog
Dołączył: 12 Sie 2006
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z pokeball'a
|
Wysłany:
Nie 9:26, 08 Lut 2009 |
|
wczoraj obejrzany:
"Jestem na tak" (Yes Man). Komedio-może ociupinkę dramat. Jim Carrey w roli bankowca, który decyduje się na przystąpienie do jakiegoś dziwnego programu i obiecuje sobie, że na wszystko będzie mówił 'tak'. Dosyć zaskakujące sytuacje z tego wynikają, lecz nie zawsze pozytywne. Film ogólnie "lekki" i relaksujący. Ci, którzy spodziewają się gromkich braw za czysto komediową rolę Jima w porównaniu do jego innych wcześniejszych filmów z tego gatunku niestety tutaj takowych nie usłyszą.
Moja ocena-zawyżone 6/10.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Bush_Docta'
Filolog
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 614
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Holy Mount Zion ;)
|
Wysłany:
Nie 17:20, 08 Lut 2009 |
|
agropol napisał: |
Nie. Dojrzewam filmowo |
Buahaha dzięki stary, you made me laugh
agropol napisał: |
Chyba, że coś w stylu: Bambi 2- wojna zaświatów |
Joo, albo "Bambi - Prequel" lub np. "Bambi 2 - zemsta brata blizniaka" o bracie Bambiego ktory byl trzymany przez lata w niewoli przez szalonego naukowca by w koncu sie uwolnic i dorwac swoich przesladowcow
ROCK'N'ROLLA (2008)
"[...] Because a real rock'n'rolla wants a fuckin' lot.. "
Guy Ritchie, okrzyknięty brytyjskim Tarantino, powraca i to w wielkim stylu. Po słabszym "Revolverze", gdzie za dużo było pseudofilozoficznych wywodów, skupił się na tym co robi najlepiej, czyli akcja, humor, klimat. Widocznie rozwód z Madonną dobrze mu zrobił hehe. Film nie prezentuje nic nowego, ale w tym wypadku jest to jak najbardziej zaleta. Czyli mamy zakręconą fabułę i mnóstwo wątków (które oczywiście zazębią się w odpowiednim momencie), dobrze zarysowanych bohaterów w postaci grubych ryb lewego interesu i tych trochę mniejszych, bardziej nieporadnych przedstawicieli przestępczego półświatka (jednego z nich gra Gerard "Leonidas" Butler ;P ) oraz dużo komizmu w stylu Ritchiego. Nie wspominając o dobrej rockowej muzie (The Clash, The Subways, The Sonics [non stop katuję ich "Have Love Will Travel ] ), świetnym montażu, zapadających w pamięc scenach (sceny tańca i seksu Butlera ze Stellą, plus wiele innych) czy sączacym się z ekranu klimacie. Pamiętacie Borysa Klingę ze "Snatcha"? W "Rock'n'rollerze" mamy jeszcze więcej ruskich i są jeszcze trudniejsi do zakatowania hehe . No i niewątpliwy plus dla studentów FA, w filmie mamy całą gamę brytyjskich akcentów
To wszystko, z charakterystycznym dla siebie polotem i finezją, Guy Ritchie połączył w brutalny, acz zabawny film gangsterski. Oczywiście kino tego typu nie będzie odpowiadac wszystkim, ale miłośnicy takich klimatów bedą wielce usatysfakcjonowani.
Ocena: 8,5/10
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
agropol
Moderator
Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dydybongidągidydągi
|
Wysłany:
Nie 21:01, 08 Lut 2009 |
|
Bush_Docta' napisał: |
agropol napisał: |
Nie. Dojrzewam filmowo |
Buahaha dzięki stary, you made me laugh |
Tak, wiem. Słowo dojrzewać nie istnieje w twoim słowniku.
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez agropol dnia Nie 23:38, 08 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Bush_Docta'
Filolog
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 614
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Holy Mount Zion ;)
|
Wysłany:
Śro 13:06, 11 Lut 2009 |
|
agropol napisał: |
Bush_Docta' napisał: |
agropol napisał: |
Nie. Dojrzewam filmowo |
Buahaha dzięki stary, you made me laugh |
Tak, wiem. Słowo dojrzewać nie istnieje w twoim słowniku. |
Ach, uwielbiam to, słuchac od Ciebie żem niedojrzały. Naprawdę, warto z siebie głąba robic
DZIEŃ, W KTÓRYM ZATRZYMAŁA SIĘ ZIEMIA (THE DAY THE EARTH STOOD STILL, 2008)
Od razu na wstępie napiszę, że warto zobaczyc ten film. Warto żeby się przekonac jak da się z dużym budżetem i popularnymi aktorami zrobic szmirę. Taa, szmira to odpowiednie słowo..
A w sumie nie zaczyna się najgorzej. Przez amerykański rząd, w trybie awaryjnym, zostaje zgromadzona grupa wybitnych naukowców i uczonych w różnych dziedzinach życia. Za chwilę mają się dowiedziec, że do Ziemi zbliża się ogromny obiekt z zawrotną prędkością, a oni zostali wytypowani by ponownie zaludnic planetę, najlepiej takimi samymi mózgowcami jak oni (to ostatnie to żart ;D ). Panika okazuje się przedwczesna gdyż to nie gigantyczny meteor, jak wcześniej podejrzewano, lecz wielka kula do pinballa Zdradzę resztę fabuły bo tu i tak nie ma zabawy do popsucia ;P. Z kuli wychodzi przedstawiciel obcych (Reeves), jego misja to zapoczątkowanie sekwencji unicestwienia życia ludzkiego na Ziemi. Lepiej rozwinięci od nas obcy zdecydowali, że ludzkośc umie tylko niszczyc, a Ziemia to zbyt ładna planeta by nam na to pozwolic. Klaatu (to imię aliena) opiekuje się atrakcyjna pani doktor (Connelly), no i oczywiście zdoła go ona przekonac by swe plany odłożył na później.
Nie wiem kto ma byc odbiorcą takiego filmu, ciężko mi uwierzyc by nawet naiwni Amerykani dali się nabrac na cos takiego. No wyobraźcie sobie, obcy przyglądają nam się od lat, na podstawie tych obserwacji stwierdzają, że jestesmy zbyt destrukcyjną rasą i, dla dobra planety, postanawiają nas zgładzic. I skoro wysyłają swe pinballowe kule to raczej są zdecydowani. Ale nie, jedna kobieta, ot tak, potrafi zmienic ich decyzję. Nie umniejszając sile uroku kobiet, głupie i naciągane to strasznie . Lepsze byłoby mniej optymistyczne zakończenie, z zagładą ludzkości, może wtedy przynajmniej film dałby co nieco do myślenia, a tak.. Plusy należą się za dobre zawiązanie akcji i ładne efekty wizualne, ale na tym koniec pochwał. "Dzień.." to najlepszy dowód na to, że podstawą DOBREGO filmu powinien byc, co najmniej przyzwoity scenariusz, a nie budżet.
Ocena: 5,5/10
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Bush_Docta'
Filolog
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 614
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Holy Mount Zion ;)
|
Wysłany:
Czw 17:25, 12 Lut 2009 |
|
PETE TONG: HISTORIA GŁUCHEGO DIDŻEJA (IT'S ALL GONE PETE TONG, 2004)
Coś wartego uwagi, i to nie tylko fanów klubowych brzmień. Film opowiada autentyczną (z tą autentycznością to nie do końca, ale o tym potem) historię Frankiego Wilda. Frankie (świetny Paul Kaye) ma praktycznie wszystko, mieszka na Ibizie, jest znanym DJ'em, ludzie go uwielbiają, ma wspaniały dom i piękną żonę. Jak wiadomo, nic co dobre nie trwa wiecznie i po pewnym czasie okazuje się, że Frankie cierpi na zanik słuchu..
Nietrudno się domyślic, że to dramat. Ja wolę sobie nie wyobrazac siebie w takiej sytuacji, nie dośc, że pozbawiony byłbym mozliwości słuchania muzyki, to jeszcze jej tworzenia. Może dlatego dośc szybko wczuwamy się w film i sytuację głównego bohatera, która mocno chwyta za serce. Dodatkowo jest to spotęgowane faktem, iż film oparty jest na prawdziwych zdarzeniach, sytuacja fabularna poprzeplatana jest wypowiedziami prawdziwych DJ'ów, co czyni ten film półdokumentalnym. No właśnie, przez czas trwania filmu i jeszcze jakiś czas po, byłem przekonany, że jest on oparty na faktach. Dopiero gdy starałem się bliżej zapoznac z historią Frankiego Wilde'a okazało się, że nie jest. Mało tego, taka postac w ogóle nie istnieje Wielki plus za nabranie mnie (i zapewne nie tylko mnie ), twórcy naprawdę się postarali.
W filmie dominuje oczywiście muzyka klubowa, mi ona absolutnie tu nie przeszkadza, a dla jej sympatyków będzie dodatkowym walorem. Udział światowych sław tych klimatów dodaje jeszcze smaczku.
To, że Frankie nie jest prawdziwą postacią wcale nie umniejsza nic z jego historii. "It's all gone pete tong" to bardzo solidny, przejmujący dramat z elementami komediowymi, który szczerze Wam polecam.
Ocena: 8/10
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
agropol
Moderator
Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dydybongidągidydągi
|
Wysłany:
Pią 17:12, 13 Lut 2009 |
|
Bush_Docta' napisał: |
Udział światowych sław tych klimatów dodaje jeszcze smaczku. |
Tylko najpierw trzeba te sławy rozpoznać, żeby móc cieszyć się tym smaczkiem
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Primula Goldworthy
Filolog
Dołączył: 27 Sie 2006
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: from hell ;> (Posen)
|
Wysłany:
Sob 12:22, 14 Lut 2009 |
|
KIDALTHOOD -2006-
Zachodni Londyn. Jak sam tytuł filmu sugeruje, bohaterami są dzieciaki, a raczej "dorosłe" dzieci - 15 lat i mnóstwo doświadczeń z seksem i używkami, szkolni bullies (w tym wypadku głównie dziewczyny), i następstwa tych doświadczeń: ciąża, złe towarzystwo, bijatyki - słowem trudne życie londyńskich nastolatków
Szkoda, że takie oklepane motywy, ogólnie film nie powala, ale polecam ze względu na język i dobrze przedstawione realia. No i muza ciekawa
Jak dla mnie 6,5/10.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
agropol
Moderator
Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dydybongidągidydągi
|
Wysłany:
Pią 15:46, 20 Lut 2009 |
|
Bush_Docta' napisał: |
ciężko mi uwierzyc by nawet naiwni Amerykani dali się nabrac na cos takiego |
[link widoczny dla zalogowanych]
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez agropol dnia Pią 15:49, 20 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Bush_Docta'
Filolog
Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 614
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Holy Mount Zion ;)
|
Wysłany:
Nie 1:35, 01 Mar 2009 |
|
BE KIND REWIND (2007)
Kolejny film Michela Gondry'ego również zaskakuje oryginalnością. Po zakręconym "Zakochanym bez pamięci", i jeszcze bardziej surrealistycznym "Jak we śnie", przyszła pora na "Be Kind Rewind". Jeszcze kilka lat temu Francuz kręcił tylko filmy muzyczne i teledyski, a teraz umacnia swą pozycję w Fabryce Snów i wyrasta na niezależnego twórcę z własnym, specyficznym stylem.
Jerry (Jack Black), po nieudanym włamaniu do elektrowni zostaje namagnesowany i niechcący czyści zawartośc wszystkich kaset video z wypożyczalni, w której za ladą stoi jego kumpel Mike (Mos Def). Chłopaki postanawiają nakręcic skasowane filmy na nowo, własnym nakładem sił. W tle mamy jeszcze problem wyburzenia owej wypożyczalni, której właścicielem jest Pan Fletcher (Danny Glover) i historię jazzowej legendy, Tłuściocha Wallera, który miał kiedyś w niej zamieszkiwac
Gondry'emu nie brakuje dobrych pomysłów, główna siła filmu (i jednocześnie źródło naszego rozbawienia) leży w tworzeniu nowych wersji znanych filmów. Skręcałem się ze śmiechu przy kręceniu "Pogromców duchów". Świetne. Nie zabrakło także takich klasyków jak "King Kong", "Wożąc Pannę Daisy" czy "Król Lew". Byc może to swoisty hołd dla kultowych filmów (w filmie gra Mia Farrow), a byc może jednocześnie satyra na Hollywood i produkcje tworzone bez zaanagażowania, tylko dla pieniędzy. Choc, według mnie, potencjał pomysłu nie zotał w pełni wykorzystany, "Be Kind Rewind" to przyjemny, ciepły i zabawny film. Polecam.
Ocena: 7/10
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|